Stowarzyszenie Gospodyń Wiejskich
w Andrychowie

Aktualności

9. Finał Festiwalu Małopolski Smak

Kraków, 25. sierpnia 2013 r.

Ponad 400 litrów Staropolskiego Krupniku spod Złotej Górki przygotowały na 9. Małopolski Festiwal Smaku Gospodynie Stowarzyszenia Gospodyń Wiejskich w Andrychowie. To nie wszystko. W ciągu dwóch dni poczęstowały gości odwiedzających stoisko dwudziestoma świeżuteńkimi plackami drożdżowymi i kanapkami z pysznym smalcem. 2400 jednorazowych kubków rozeszło sie jak świeże bułeczki, a raczej, jak chleb z piekarni Wizan, który dodawano do pysznego krupniku i smarowano smalcem zrobionym według regionalnego przepisu. To wiadomości oficjalne. Zwykle towarzyszą im zdjęcia i mnóstwo uśmiechów. Postanowiliśmy kolejny raz odsłonić kulisy zwycięstwa Gospodyń. Również w tym przypadku - mimo olbrzymiego wysiłku i pracy przez nie włożonej - nie zabrakło uśmiechu i radości. Wspólna praca - wspólny sukces! Czy wiecie, że zupę gotowano przez dwa dni od północy do godziny szóstej rano!

Opłaciło się! Siódmy, Ósmy i teraz Dziewiąty finał plebiscytu w kategorii "Jak u Mamy" - wygrany! Trzeci raz z rzędu Gospodynie SGW Andrychów otrzymały! :

Janina Rajda, Małgorzata Skowron, Zofia Mikuła, Janina Kudłacik, Urszula Susfał, Stanisława Brzazgacz, Władysława Cholewka, Halina Woźniak, Zofia Kuźma, Wójcik Maria i Sabina Sowa w piątkowy wieczór, a niektóre Panie jeszcze wcześniej rozpoczęły przygotowania do szturmu kolejnej regionalnej potrawy z okolic Andrychowa na stolicę Małopolski - Kraków. Panie działają w Kole Gospodyń Wiejskich w Roczynach.

Miło nam również poinformować, że nasz region w tym roku zdobył aż dwa z czterech plebiscytów publiczności 9. MFS. Najlepszą w kategorii "Smakołyki z legendą" została Spółdzielnia Mleczarska z Wieprza za Masło Ekstra! Spółdzielnia z Wieprza zdobyła również razem z zakładem Masarskim "AMIGOS" z Burzyna wyróżnienie w Finale konkursu! Grand Prix 9. Małopolskiego Festiwalu Smaku otrzymał Antoni Piskorek z Nowej Wsi za Żurek od Piskorka!

Właśnie na tym maśle swój Krupnik gotowały nasze Gospodynie! Sąsiadom z Wieprza wielkie gratulacje!

Tego samego dnia - wcześniej - placki drożdżowe upiekły gospodynie KGW Sułkowice - placki z owocami, jabłkami, śliwkami - pieczone z naturalnych składników w piekarnikach elektrycznych. Smaczne, piękne, rumiane!


W pierwszą noc Gospodynie ugotowały 240 litrów zupy. W drugą 160. W ruch poszły maszyny do tarcia warzyw, ale też noże.

Oprócz smacznych potraw nie zabrakło również dekoracji regionalnych stoiska.

Część dekoracji oraz "opiekę" nad krupnikiem sprawowała Sabina Sowa

W sobotę i niedzielę na Placu Wolnica 7 gospodyń łącznie z Prezes Stowarzyszenia Czesławą Wojewodzic i Wiceprezes - Zofią Moskwik rozdawało smaczną potrawe regionalną i słuchało mnóstwa słów uznania od odwiedzających stoisko gości.

W pierwszy dzień na stoisku pracowały: Zofia Kuźma, Sabina Sowa, Władysława cholewka, Wolas Anna, Anna Mazgaj, Czesława Wojewodzic, Zofia Moskwik. Drugiego dnia były to Urszula Mokwa, Sabina Sowa, Rajda Janina, Kudłacik Janina, Małgorzata Skowron, Czesława Wojewodzic, Zofia Moskwik

A teraz świetna ilustracja do tego, co tak naprawdę znaczą słowa - bogaty bukiet warzywny! które często słyszymy w czasie reklam różnego rodzaju "zup w proszku" Otóż proszę Państwa! Prawdziwy bukiet warzywny znajduje się poniżej!

To właśnie jest ten jeden, jedyny, niepowtarzalny bukiet warzywny! Naturalny, świeży i pachnący! Wszystkie te składniki znalazły się właśnie w Staropolskim Krupniku spod Złotej Górki!

Ten zapach i smak naturalnych warzyw, ziół i przypraw! Sama natura! Zero konserwantów i sztucznych składników!

Poniżej kolejne bukiety - tym razem to rękodzieło Gospodyń, które potrafią zrobić również takie cudeńka!

Nie wierzycie, że wszystko działo się o 2 w nocy? Uwierzcie!

Za kilka godzin krupnik będzie gotowy i Gospodynie właśnie ta drogą pojadą do serca Małopolski po trzecie z kolei zwycięstwo!

Warzywa kroimy, podsmażamy na masełku z Wieprza, dodawany jest jałowiec, kminek, por na końcu - daje to wykwintny smak krupniku na rosołku, podkłóconego śmietanką. - Sabina Sowa jednym tchem wymienia szereg składników z których przygotowany jest niezwykły Krupnik.

W ruch poszły noże! Seler, marchewka, cebula, lubczyk, kurdybanek, pietruszka, bardzo dużo pieczarek, wołowiny 15 kg, wieprzowiny 25, 32 kg pieczarek od Pana Edwarda Górskiego , 30 kg chleba z MSH WIZAN.

Jak widzicie kurdybanek kolejny raz towarzyszył Gospodyniom przynosząc im szczęście. Tym razem był jednak tylko małą częścią olbrzymiego bogactwa składników, z których składała się zwycięska zupa - Staropolski Krupnik spod Złotej Górki!

Codziennie o 6.00 rano kilkanaście termosów i garnków z krupnikiem, chleby, smalec przygotowany przez Pania Elżbietę Bojko z Inwałdu, placki drożdżowe wyruszało łącznie z Gospodyniami do Krakowa. Widać było jak bardzo wszystkie to przeżywały - mając nadzieję, żeby stoisku SGW Andrychów jak najlepiej poszło.

Informację podał TVN ok. 10.30 - mówiąc, że gospodynie z Andrychowa ugotowały 400 litrów zupy, żeby przyjeżdżać - będzie się działo jedzenia jest w bród. Kraków jak ruszył to nas tam chcieli powywracać! mówi ze śmiechem Zofia Moskwik

Zobaczcie - jak było w Krakowie!


Foto: Zofia Moskwik


Foto: Zofia Moskwik


Foto: Zofia Moskwik


Foto: Zofia Moskwik


Foto: Zofia Moskwik


Foto: Zofia Moskwik


Foto: Zofia Moskwik


Foto: Zofia Moskwik


Foto: Zofia Moskwik


Foto: Zofia Moskwik


Foto: Zofia Moskwik


Foto: Zofia Moskwik

Stoisko naszych Gospodyń odwiedzili Wicewojewoda Małopolski Andrzej Harężlak, Wicemarszałek - Wojciech Kozak, Marszałek Województwa Małopolskiego - Marek Sowa.

Jesteśmy bardzo szczęśliwe, ale też - bardzo zmęczone. Był to najtrudniejszy z tych trzech zwyciężonych przez nas plebiscytów. Krupnik jest wspaniałą, ale wymagającą zupą. Lubi się przypalić. Musiałyśmy być gotowe na 6. rano, żeby już tego potem nie odgrzewać. Naczynia - kilkanaście termosów i dwa garnki pożyczyliśmy od andrychowskich restauracji i jadłodajni. Cieszymy się, bo opinie o naszej zupie były niezwykle pozytywnie. Podobało nam się, że stałyśmy się rozpoznawalne. Wielu z tych gości stoiska, którzy odwiedzili nas w tym roku pamiętało nas z roku ubiegłego. Zupa była zjadana do ostatniej łyżki - wiemy!, bo specjalnie to obserwowałyśmy. Gospodynie zebrały całą urnę kuponów. Gospodynie z Roczyn kolejny raz skorzystały z kuchni gospodyń z Sułkowic. Produkty na krupnik i opakowania jednorazowe to koszt ponad 3500 zł. Pieniądze otrzymałyśmy od Urzędu Miejskigo jako dotację na cele tego prestiżowego plebiscytu. W wadowicach (podczas półfinału ugotowałyśmy 200 litrów) koszty zakupu produktów na zupę pokryło w całości Stowarzyszenie.

Opinie w Wadowicach i Krakowie były bardzo pozytywne. Odwiedzający wracali na smalec, placki. Dużo nam pmogła telewizja TVN. Nie było z nami wywiadu, ale było powiedziane że Gospodynie z Andrychowa mają ponad 400 litrów zupy! To zadziałało jak magnes.

Jest to bardzo trudne przedsięwzięcie - organizacyjnie, logistycznie. Jesteśmy już starsze. Przyjście na tyle godzin w nocy do pracy - to dla nas trudne. Udało się! Trzeci raz z rzędu! Jesteśmy bardzo szczęśliwe! Jest to nasz kolejny wkład w promocję naszego regionu. Ważne jest to, że potrafiliśmy się przez kolejne 3 lata zmobilizowac i wygrać. Myśmy się do tej wygranej bardzo przygotowały. Jestesmy jak sportowiec, który w części może zaplanować swój sukces, ale dużo zależy od szczęścia. Szczęściem była piękna pogoda, ale to dzięki ciężkiej pracy Gospodyń udało się wygrać. Dziękujemy też bardzo Urzędowi Miejskiemu z burmistrzem Tomaszem Żakiem za transport i dotację. Dziękujemy tym restauracjom, które pożyczyły nam tak dużą ilość termosów. Dziękujemy Panu Edwardowi Górskiemu i Prezesowi Małopolskiej Spółdzielni Handlowej Wizan - Jerzemu Chylewskiemu. Dziękuję też za dekorację stoiska, którą zrobiła Sabina Sowa.

W tym roku największy ciężar plebiscytu padł na KGW Roczyny. To duże i prężne Koło! Wiedziałyśmy, że zupa jest pyszna. Wiedziałśmy też, że sam smak zupy nie wystarszy i potrzebna jest nasza wspólna praca. Wspólna praca gospodyń Stowarzyszenia, Tylko to mogło nam przynieść kolejny sukces. Mężowie Gospodyń pomogli nam się zapakowwać. Byłyśmy tam już trzeci raz. To ważne, bo wtedy wie się juz bardzo dużo o miejscu, organizacji imprezy. Udało nam się zaprosić do naszego stoiska władze samorządowe Małopolski.

Bardzo serdecznie dziękuję Gospodyniom za zwartość, zgodność, za to że podzieliliśmy się pracą. Stowarzyszenie było w komfortowej sytuacji - otrzymałyśmy dotację z Urzędu. Piękne podziękowania dla wszystkich którzy przyczynili się do sukcesu - tylko wspólne działania prowadzą do takich - historycznych sukcesów

- powiedziała "na gorąco" tuż po powrocie z Krakowa - Prezes SGW Czesława Wojewodzic.

Wykonałyście niesamowitą pracę, oprócz przygotowania produktu, który zachwycił podniebienia - to wszytko ma przecież bardzo duży wymiar promocyjny dla naszej Gminy. Dziękuję Wam za tą ciężką pracę. Gospodyniom dziękował burmistrz Andrychowa Tomasz Żak, który odwiedził stoisko gospodyń SGW w niedzielne popołudnie.

Zupa z kurdybankiem zapadła w pamięć. Jako Aandrychów zdobyliśmy sympatię gości tego prestiżowego plebiscytu. Gospodyniom przybyłym po zwycięstwie do WDK Sułkowice - zaśpiewano gorące sto lat!

KGW Roczyny otrzymało duże wsparcie od Gospodyń z Sułkowic Łęgu. Widać było jak bardzo Stowarzyszenie i zwyczajna ludzka życzliwość krąży nad stołem, przy którym zasiadły Gospodynie przybyłe z Krakowa. Czekał na nich ciepły poczęstunek. Padło też wiele gorących słów, były podziękowania za piękny gest ze strony Gospodyń KGW Sułkowice, które pomyły garnki po pierwszym dniu, imprezy, kiedy zmęczone Gospodynie KGW Roczyny przyjechały po całym dniu - a wcześniej też - niemal całej nocy pracy.

Serdeczne podziękowania dla KGW Sułkowice Łęg za użyczenie pomieszczeń kuchennych oraz Gospodyń z KGW Roczyny, które przygotowały Staropolski Krupnik Spod Złotej Górki a także podziękowanie dla wszystkich, którzy odwiedzili nasze stoisko (w tym dla Tomasza Żaka - burmistrza Andrychowa) składa Prezes SGW - Czesława Wojewodzic.

Warto dodać, że tradycyjną, zwycięską zupę przyrządzono w oparciu o przepis z cyklu felietonów kulinarnych Przemysława Płonki "Kwaki, mięty, kurdybanki, czyli dania spod Złotej Górki" które znalazły się kilka lat temu w Nowinach Andrychowskich. Na podstawie jednego z nich gospodynie ugotowały własną wersję krupniku nad krupniki! - Staropolskiego Krupniku spod Złotej Górki, przyprawiając ją i gotując wyłącznie na naturalnych składnikach. Wielkie gratulacje!

Ta historia zaczęła się dawno temu - również w Roczynach! Babcia autora cyklu artykułów Przemysława Płonki - Helena Płonka z domu Bartnicka przekazała wnukowi przepisy na wiele pysznych zup gotowanych w naszych okolicach. To przekazane tradycyjne potrawy i przepisy stanowią przedmiot felietonów kulinarnych Przemysława Płonki "Kwaki, mięty, kurdybanki, czyli dania spod Złotej Górki" które znalazły się w Nowinach Andrychowskich.

Krupnik

Gdy w naszych okolicach gospodyni nagotowała krupniku na parę dni, oznaczało to, że spodziewa się okresu wytężonej pracy i dodatkowych współbiesiadników przy stole. Mogła też nagotować bigosu, barszczu, pierogów. Nie słyszało się jednak, aby ktoś nagotował rosołu, mleka, czy innych potraw, które zużywa się od razu do końca. Właśnie krupnik często gotowano na zapas. Zupa ta po kilkakrotnym odgrzaniu staje się jeszcze smaczniejsza.

Liczba przepisów na krupnik jest w polskiej kuchni duża. Można wykorzystać prawie każdy rodzaj kaszy, byle nie grysik. Ponieważ kasze można mieszać, każda ugotowana porcja tej zupy jest niepowtarzalna. Cały urok krupniku, to jego gęstość spowodowana "rozklejaniem się" ziaren kaszy. Należy ją prawie rozgotować, dlatego im grubsza, tym lepiej. Oczywiście pęcak (czyli pęczak) jest najlepszy, ale można dodać także kaszy perłowej, krakowskiej, mieszanki kaszy jaglanej i gryczanej. Zwłaszcza kasza gryczana, czyli po naszemu tatarczana nadaje zupie oryginalności. Musimy dysponować kośćmi np. wołowymi, marchewką i porami. Można też dodać cebulę i kilka suszonych (lub świeżych) grzybów. Pory są ważne, bo to one odróżniają nasz krupnik od innych.

Przepis: wziąć pół kilograma kości albo kości z obranego całego kurczaka, pogotować około 1-1,5 godziny w niewielkiej ilości wody. W połowie gotowania dodajemy namoczone grzyby, 1 listek bobkowy, kilka ziaren ziela angielskiego, pieprzu (najlepiej białego), kminku, jałowca, a na około 20 minut przed końcem – kaszę (około 3/4 szklanki), cebulę i 1-2 utarte na grubej tarce marchewki.

Można również utrzeć kawałek korzenia selera i korzeń pietruszki. Kasza musi się mocno rozkleić. Długość gotowania będzie zależeć od rodzaju kaszy. Na 5 minut przed końcem gotowania dodajemy 1-2 pokrojone pory (razem z posiekanymi częściami zielonymi), i przyprawy: zielony lubczyk, kurdybanek, 2-3 gałązki selera. Zabielamy kwaśną śmietaną (pół szklanki), którą mieszamy z kilkoma łyżkami wrzącej zupy i wlewamy do krupniku, następnie gotujemy. Kości wygodnie jest wyjąć pod koniec gotowania. Można je teraz obrać z mięsa, które, podobnie, jak szpik, powinno wrócić do zupy. Posypujemy zieloną pietruszką. Jemy z chlebem.

Krupnik można też przygotować z ziemniakami, które kroimy w kostki, albo lepiej w półplasterki i dodajemy razem z kaszą. Wersja dietetyczna składa się natomiast wyłącznie z wywaru z kości i porów (oraz ewentualnych przypraw).

Prawdziwy krupnik, jak wszystkie zupy Andrychowszczyzny, musi być z założenia pożywny i zawiesisty, powinien wystarczyć za samodzielne danie, używane w chłodnych okresach roku.

(cyt. Nowiny Andrychowskie, autor: Przemysław Płonka)


Jarosław Skupień


wins